Kategoria: MDH w mediach
Odsłon: 20249
Członkowie MDH podczas III Pikniku Historycznego fot. Mariola Kapuściok

Historia jest nudna? Nic bardziej mylnego. Mysłowicki Detektyw Historyczny to stowarzyszenie zrzeszające pasjonatów przeszłości miasta i regionu, które udowadnia, że historia może być naprawdę ciekawa. Rozmawiamy z jego przedstawicielami.

 

„Gazeta Mysłowicka”: Jak to się zaczęło? Kiedy właściwie powstał Mysłowicki Detektyw Historyczny? 

Leonard Czarnota: Nazwa powstała we wrześniu 2012 r. Wspólnie z Karolem Wieniawskim podjęliśmy decyzję o założeniu otwartej grupy na Facebooku. Wcześniej często kontaktowaliśmy się ze sobą, zadając sobie pytania dotyczące historii Mysłowic. Staraliśmy się rozwiązywać różnego rodzaju zagadki, wymienialiśmy spostrzeżeniami oraz materiałami historycznymi.

Karol Wieniawski: Przypominam sobie nasze pierwsze spotkanie. Było to w Muzeum Miasta Mysłowice podczas Nocy Muzeów 2012. Leonard prezentował jedyną w swoim rodzaju wizualizację 3D przedstawiającą Mysłowice z 1910 r. Już wtedy wspominaliśmy o konieczności powstania w mieście stowarzyszenia o charakterze historycznym. Nie myśleliśmy o sobie jako o założycielach. Jednak nie spodziewaliśmy się, że niespełna rok później będziemy naprędce zakładać stowarzyszenie, chcąc zorganizować I Piknik Historyczny.

No właśnie: Piknik Historyczny, wystawa „Mysłowiczanie” i szereg innych inicjatyw. Mysłowicki Detektyw Historyczny dość szybko stał się rozpoznawalną marką w mieście. Co uważacie za wasz sukces? A może były jakieś porażki?

Karol Wieniawski: Faktycznie, zauważamy, że staliśmy się rozpoznawalni. Ludzie zwracają się do nas w różnych sprawach, traktują nas poważnie, chcą rozmawiać, współdziałać. Oczywiście wszystko to nas cieszy, jednak zdajemy sobie sprawę, że niełatwo było to osiągnąć. Najważniejsi są w tym wszystkim ludzie, członkowie naszego stowarzyszenia oraz osoby spoza niego, chętni do pomocy oraz współpracy. Każdy w stowarzyszeniu daje z siebie, co może.

Leonard Czarnota: Niedawno stworzyliśmy folder, który jest czymś w rodzaju naszego portfolio. Okazało się, że wydarzeń, które zorganizowaliśmy lub współtworzyliśmy, nazbierało się dość dużo. Sami jesteśmy tym faktem pozytywnie zaskoczeni, bo każdy z nas ma swoje prywatne życie, chodzi do pracy czy studiuje, mamy swoje rodziny oraz inne codzienne zajęcia, a pomimo to udało się wygospodarować czas na zaangażowanie w inicjatywy społeczne. Do sukcesów należałoby zaliczyć organizację corocznego Pikniku Historycznego, cykliczną wystawę archiwalnej fotografii „Mysłowiczanie”, spacery historyczne, konkursy skierowane do dzieci i młodzieży, udział w takich akcjach społecznych, jak Odczarowane Podwórka, Dni Organizacji Pozarządowych, 100 lat Szkoły Podstawowej nr 2, 50-lecie mysłowickiego PTTK czy mysłowicka część obchodów 330-lecia odsieczy wiedeńskiej, organizację wystawy „Ballada o śląskim cynku”, wydanie kilku numerów bezpłatnej broszury o tematyce historycznej, publikację materiałów i artykułów historycznych m.in. w „Gazecie Mysłowickiej”, „Kronice Katowickiej”, „Kurierze Chicago” i kanadyjskiej „Panoramie Polskiej”.

Karol Wieniawski: Oczywiście nie jest tak, że wszystko udaje się nam zrealizować tak, jakbyśmy chcieli. Zdajemy sobie sprawę, że powodzenie danej inicjatywy jest pochodną włożonego w nią czasu, doświadczenia, wiedzy, motywacji oraz odpowiednich nakładów finansowych.

Czym kierujecie się w swoim działaniu? Stowarzyszenie działa w Mysłowicach, na Górnym Śląsku, gdzie poczucie przynależności narodowej jest zróżnicowane.

Leonard Czarnota: Zdecydowanie nie chcielibyśmy dokonywać tu jakichkolwiek podziałów i mocno odcinamy się od tego. Każdy z nas ma prawo do kulturalnego wyrażania swojej przynależności, preferencji narodowościowych, etnicznych czy religijnych. Oczywistym jest, że żyjemy w Polsce, mówimy po polsku, ale też mieszkamy na Górnym Śląsku, używamy śląskiej gwary w większym bądź mniejszym stopniu. Te sprawy są indywidualne. To, co nas łączy, to historia naszego miasta i regionu, a jak wiemy, jest ona dość złożona, często niełatwa w przekazie i zrozumieniu. Zależy nam na tym, aby nic nie ukrywać. Jeżeli piszemy czy mówimy o danym fakcie z historii Mysłowic, to jest to tylko fakt z historii. Nie chcemy gloryfikować kogokolwiek i czegokolwiek z przeszłości.

Karol Wieniawski: Czysta, prawdziwa historia powinna posłużyć nam jako narzędzie do zrozumienia naszej przeszłości, do indywidualnego odnalezienia własnej tożsamości. Dzięki temu będziemy mogli bardziej poczuć się związani z naszym miastem i regionem. Będzie nam bardziej zależało na tym miejscu i będziemy chcieli wpływać na jego losy poprzez pracę społeczną. To samo dotyczy się spraw wyznaniowych. Z pewnością wśród nas jest najwięcej chrześcijan, katolików, ale mogą być i ewangelicy oraz osoby bezwyznaniowe czy niepraktykujące. Nie wiemy tego, bo to nas nie interesuje. Ważne jest dla nas, aby być tolerancyjnym, zachować wzajemne poszanowanie. Chcemy dążyć do odnowienia wciąż istniejących zabytków naszego miasta, przywrócenia ich walorów krajoznawczo-historycznych, tak jak dzieje się to w innych miastach, które potrafią pochwalić się swoją historią, przyciągnąć ludzi z zewnątrz. Mysłowice mają na to szanse, ponieważ materiał w postaci bogatej przeszłości istnieje, trzeba go tylko we właściwy sposób przedstawić i opracować.

W jakich działaniach stowarzyszenia będziemy mogli uczestniczyć w najbliższym czasie?

Leonard Czarnota: Najbliższy okres to dla nas przygotowania do kolejnej edycji wystawy „Mysłowiczanie”, którą będzie można oglądać już w październiku w Mysłowickim Ośrodku Kultury. Chcielibyśmy też podzielić się informacją z ostatniej chwili – otrzymaliśmy grant w konkursie Banku Zachodniego WBK „Tu mieszkam, tu zmieniam”. Naszym pomysłem jest stworzenie trasy turystycznej od rynku do Trójkąta Trzech Cesarzy. Staraliśmy się o najwyższą kwotę 10 tys. zł i udało się! Teraz przed nami dużo pracy merytorycznej, a jej efekty będzie można zobaczyć już wiosną 2016, bo tyle mamy czasu na realizację projektu w ramach otrzymanego grantu.

Artykuł ukazał się na stronie Gazety Mysłowickiej 11.09.2015r.

Tekst: http://gazetamyslowicka.com/historia/ludzie/2015/09/detektywi-na-tropie-historii-miasta