Liceum Medyczne w Mysłowicach.

Kronika obozu zimowego z 1976 roku

2 II 1976

 Nasz obóz zimowy rozpoczynamy 2 lutego, w poniedziałek. Po dotarciu do punktu naszej zbiórki, którym był dworzec katowicki i kupieniu biletów dostałyśmy się o własnych i cudzych siłach do pociągu, który z szybkością żółwia dowiózł nas do Wisły – Centrum.

 Stamtąd dotarłyśmy do Wisły – Malinki, która stanowiła cel naszej podróży. Przywitawszy się z miłym gospodarzem naszego lokum zajmujemy przydzielone nam pokoje. Następnie wyruszamy, aby zwiedzić okolicę.

Po drodze podziwiamy piękny krajobraz i popisy miejscowych narciarzy. Po kolacji zajęłyśmy się urządzeniem świetlicy i wyborem rady obozu. Po pełnym wrażeń dniu czeka nas zasłużony sen.

 

3 II 1976

 Przy śniadaniu zwierzałyśmy się z nocnych majaków. Potem otrzymałyśmy narty i po ogólnym zapoznaniu się z ich właściwościami rozpoczynamy „popisy na miarę Insbruku”. Kończyły się one przeważnie wyciąganiem nieszczęsnych koleżanek spod grubej warstwy śniegu oraz przywracaniem zaplątanych kończyn do naturalnej pozycji.

Nasz biegły fotoreporter był zawsze na miejscu w takich sytuacjach. Powrót do schroniska przebiegał w takt wiersza „O żołnierzu tułaczu” Wł. Broniewskiego: „...usiadł narciarz na kamieniu u drogi, opatruje obolałe nogi...”.

 Wieczorem odwiedziłyśmy klubokawiarnię.

liceum medyczne 036

 4 II 1976

Do obiadu zjeżdżałyśmy ze stoku, na którym wczoraj utorowałyśmy trasę. Jazda była również wesoła jak wczoraj chociaż bardziej bolesna, gdyż koleżanki – konserwatorki w pełni zapału do pracy przesadziły w smarowaniu nart. Dzięki temu osiągnęłyśmy szybkość niemal równą prędkości z jaką wieje wiatr halny.

 Po obiedzie zaszczyciły nas wizytą koleżanki z Liceum Medycznego w Chorzowie, które ferie zimowe spędzały również w Wiśle. Czas wypełniły nam ciekawe zabawy i koleżeńskie rozmowy. Osłodziły je ciastka i herbata.

 Kulminacyjnym punktem dnia był wieczorek taneczny, na który zaprosili nas uczestnicy innego obozu zimowego. Była to zabawa w stylu retro. Królowała piosenka pt. „Panno Walerciu”. Byłyśmy oszołomione wspaniałą kondycją tancerzy, którzy byli sportowcami i niestrudzenie „trenowali” z nami tanga, samby, rumby itp. Po każdym tańcu oddychałyśmy tzw. „oddechem gonionego psa”. Niewczesną porą zmęczone i pełne wrażeń wróciłyśmy do schroniska.

liceum medyczne 037

5 II 1976

 Po raz pierwszy zrobiłyśmy dalszy wypad za granicę naszej osady do Wisły. Resztę dnia każda z nas spędziła według chęci i możliwości:

 a) na uzupełnianiu zaległej korespondencji

 b) spacerze w miłym towarzystwie

 c) czytaniu prasy i książek, oraz innych nie znanych kronikarzowi czynnościach.

liceum medyczne 035

6 II 1976

 Wczesnym rankiem ustawiłyśmy się pod drzwiami p. prof. Kanclerz, aby złożyć jej imieninowe życzenia. Zostałyśmy za to gorąco wycałowane przez solenizantkę.

 Do południa zjeżdżałyśmy po świeżo zdobytym stoku. Śnieg był twardszy niż w poprzednich dniach więc upadki były bardziej bolesne. Po południu czekała nas niespodzianka – kino, a w nim młodzieżowy film prod. polskiej pt. „Koniec wakacji”.

7 II 1976

 Dzień zapowiada się bardzo słonecznie. Obsiadłszy stojaki na siano kierujemy twarz prosto w tarczę słońca pragnąc zdobyć trochę brązu. Po takiej kuracji niektóre zrozpaczone spostrzegły nadmiar piegów na nosie. Popołudnie przeznaczyłyśmy na generalne porządki w salach.

8 II 1976

 Niedziela była dla nas bardzo atrakcyjnym dniem. Obserwowałyśmy bowiem odbywające się w Wiśle Malince zawody w skokach narciarskich o puchar Beskidu Śląskiego. Skoki były na wysokim poziomie, uczestniczyło w nich wielu sławnych zawodników z Polski, CSRS, NRD. Tego dnia przyjechała do naszego schroniska p. dyrektor Ząbkowska.

 Po obiedzie wyruszyłyśmy na przechadzkę, później wolny czas wypełniały nam gry i zabawy w salach. Do późna, w każdej z nich rozbrzmiewały głośne śmiechy.

liceum medyczne 034

9 II 1976

 Dzień zapowiada się wyjątkowo słonecznie. Chcąc pokazać p. dyrektor czego dotychczas się nauczyłyśmy, każda z nas wykonała zjazd na nartach zakończony świeżo wytrenowanym pługiem. Przeważnie zamiast pługu „mające zamiłowania rolnicze” koleżanki wykonywały nieprzewidziane oranie tylną częścią ciała i bronowanie górnymi kończynami powierzchni stoku.

 Druga połowa dnia pozostała do naszej dyspozycji. Wieczorem odbyło się w naszym zaimprowizowanym klubie zebranie, którego część poświęciłyśmy omówieniu zabytków Cieszyna.

 Drugą część stanowił minikonkurs turystyczny między salami.

10 II 1976

 Po wcześniejszym niż zwykle spożyciu śniadania wyjechałyśmy na całodzienną wycieczką do Cieszyna, aby praktycznie sprawdzić to, czego dowiedziałyśmy się dnia poprzedniego. Pierwsze kroki kierujemy do gmachu Liceum Medycznego. Przyjął nas tam bardzo serdecznie dyrektor szkoły, który z zapałem snuł opowieść o rodzinnym mieście. Nasze zamiary przejścia granicy polsko – czeskiej „spaliły na panewce”.

 Do naszej dyspozycji pozostało mnóstwo wolnego czasu. Postanowiłyśmy zwiedzić ciekawsze obiekty Cieszyna. Obejrzałyśmy zabytkową basztę, rotundę skąd można podziwiać piękny krajobraz rozciągający się za Olzą po stronie czeskiej.

 Dużo wrażeń dostarczyła nam przechadzka po „cieszyńskiej Wenecji”. Punktem honoru każdego kto zwiedza Cieszyn jest obejrzenie legendarnej „studni trzech braci”.

 W drodze powrotnej długotrwałe czekanie na autobus uprzyjemniał nam śpiewem i grą na gitarze przypadkowo spotkany samotny turysta.

liceum medyczne 038

 11 II 1976

 Rano mamy kłopoty ze wstawaniem. Jednak odważnie ruszamy w daleką wędrówkę na Kubalonkę. Po drodze podziwiamy stylowe budynki mijając trenujących biegi sportowców. Nic więc dziwnego, że przy obiedzie humory wyjątkowo nam dopisują.

 Po obiedzie wyruszamy z rewizytą do koleżanek z LM do Wisły – Kałuży. Spotkanie upływa nam w miłej atmosferze na tańcach i bezpośrednich rozmowach.

liceum medyczne 033

 liceum medyczne 032

 12 II 1976

 W dalszym ciągu doskonalimy zdobyte umiejętności w zjeżdżaniu na nartach. Z zazdrością spoglądamy na koleżanki, które zaliczyły największą ilość zjazdów bez upadku.

Porą popołudniową część z nas wyjeżdża do Wisły – Centrum. Druga część nadal trenuje zjazdy po stoku, zachęcona rannymi wyczynami prowadzonymi z sukcesami.

liceum medyczne 031

liceum medyczne 030

 13 II 1976

 W przeddzień wyjazdu z zimowiska po raz ostatni zakładamy narty. Z żalem myślimy o kończących się feriach, za trzy dni rozpoczynamy już zajęcia szkolne. Po zajęciach na nartach pakujemy się. Z trudem upychamy naszą garderobę, która jakby na złość zwiększyła od momentu przyjazdu swoją objętość.

liceum medyczne 029

liceum medyczne 028

 14 II 1976

 Dziś ostatni dzień pobytu na obozie. Z żalem żegnamy miejsce naszej dwutygodniowej wesołej egzystencji. Żegnamy pokryte grubą warstwą śniegu wzgórza i znane zakątki. Serdecznie żegnamy miłego gospodarza i jego rodzinę. Długo wyczekiwany autobus zawozi nas do Wisły – Centrum. Korzystamy z uprzejmości koleżanek z Liceum Medycznego w Chorzowie, które wcześniej zajmują nam cały przedział w pociągu. Dzięki temu jazdę do Katowic mamy znacznie ułatwioną. Z Katowic każda w swoją stronę jedzie do domu.