1997
Z wizytą w Mysłowickich Zakładach Mięsnych
Historia mysłowickiego Zakładu Mięsnego sięga XIX wieku. W 1888 roku powstała przy ulicy Katowickiej 17 – Rzeźnia Miejska, która zaopatrywała w mięso 32 okoliczne gminy, m. in. Brzezinkę, Janów, Szopienice. Z mysłowickiej rzeźni korzystali eksporterzy mięsa z Warszawy, Mysłowic, Torunia, Sosnowca. W niej dokonywano także uboju rytualnego na potrzeby gmin żydowskich. W 1922 r. przy ulicy Oświęcimskiej wybudowano Centralną Targowicę, gdzie spędzano zwierzęta do uboju. W okresie międzywojennym sprowadzano je nie tylko z rolniczych okręgów Polski, ale również z Rumunii, Łotwy, Danii a nawet Argentyny. W czasie okupacji kierownictwo rzeźni i Centralnej Targowicy sprawowali Niemcy. Na Targowicę sprowadzano zwierzęta z terenów centralnej Polski, Mysłowickie Zakłady Mięsne, które jako przedsiębiorstwo państwowe zakończyły swój żywot w listopadzie 1993 roku ogłaszając bankructwo i zwalniając całą 300-osobową załogę.
Centralna Targowica w okresie międzywojennym.
Zdjęcie wykonane z dachu dawnej szkoły w Słupnej.
W lutym 1994 roku byli pracownicy zakładu wraz z prywatnym przedsiębiorcom Lucjanem Pilśniakiem utworzyli spółkę z o.o. Prezesem zakładu został właśnie inż. Lucjan Pilśniak. Przede wszystkim dzięki ogromnej mobilizacji ponownie zatrudnionej załogi, Mysłowickie Zakłady Mięsne ruszyły pełną parą, zresztą jako jedyna tego rodzaju placówka w okolicy, której nie zlikwidowano ze względu na rentowność.
„Początek, jak zwykle bywa, nie należał do łatwych” - wspomina prezes Pilśniak. - „Przez kilka miesięcy po zlikwidowaniu zakładu urządzenia stały bezczynnie. Nieużywane i stare musiały pomóc zakładom stanąć na nogi. Produkcję rozpoczęliśmy od wędlin cienkich. Miesięcznie przetwarzaliśmy 20 ton. Wymieniając urządzenia poszerzaliśmy asortyment naszych wyrobów. Dzisiaj park maszynowy jest w prawie 100% nowy, a oferta naszej firmy to 80 rodzajów mięs i wędlin”.
Na powierzchni 4 hektarów w ogromnej hali, podzielonej na kilka pomieszczeń ponad sto osób odcina, dzieli, miesza pekluje lub wędzi mięso, które później trafia na stoły praktycznie w całej Polsce.
„Codziennie przetwarzamy 30-40 ton mięsa, które sprowadzamy z województw leszczyńskiego i poznańskiego” - kontynuuje szef spółki. - „Półtusze wieprzowe i ćwierci wołowe oraz mięso indyka to podstawa naszej produkcji. Do wyrobów Zakładów Mięsnych należą m. in. szynka wieprzowa wędzona i gotowana, krakowska sucha, kiełbasa kminkowa, mielonka tyrolska, pasztetowe, salceson, parówki, szynka i pierś z indyka.
Być może zainteresuje to naszych potencjalnych i stałych klientów, że krakowska sucha luksusowa jest produkowana wg starego branżowego przepisu, który wymaga aby 75% produktu stanowiło mięso I klasy. I tak też jest. Dodatkowo pozostałe 25% tej kiełbasy to mięso indyka. Jest to naprawdę kiełbasa luksusowa.
Inną taką ciekawostką, która zainteresowała nawet mnie są dość odmienne gusta Śląska i Zagłębia. W Zagłębiu bardzo dobrze sprzedaje się pasztetowa mysłowicka. Nam bardziej smakuje pasztetowa delikatesowa. Ślązacy nie przepadają za białym salcesonem, zagłębiacy za czarnym.
Nikt nie wie dlaczego się tak dzieje”.
Centralna Targowica w okresie międzywojennym.
Mysłowickie Zakłady Mięsne nie przerywając swojej działalności podlegają nieustannej modernizacji:
„Wspomniałem już o parku maszynowym, oprócz tego zmieniliśmy ogrzewanie z węglowego na gazowe. W wędzarni zainstalowaliśmy katalizatory wychwytujące z dymu substancje smoliste. W każdym z pomieszczeń hali produkcyjnej znajdują się profesjonalne urządzenia do oczyszczania posadzki. Dzięki ciepłej wodzie pod ciśnieniem 150 atmosfer utrzymujemy czystość miejsca pracy i ograniczając strumień wody oszczędzamy pieniądze. Nowoczesne maszyny zwiększyły znacznie ilość produkowanych wędlin na przykład szynki czy parówek”.
Dla każdego przedsiębiorstwa najważniejszy jest dochód. Oprócz modernizacji, która ma niewątpliwie wpływ na ograniczenie kosztów produkcji i w jakimś stopniu na wzrost dochodu firmy, ważnym elementem naszej działalności jest reklama. Zakłady Mięsne w Mysłowicach są sponsorem regionalnej imprezy „Ślązak Roku”. Na zeszłoroczny festyn dostarczyły tonę krupnioków.
„Wspomagamy także finansowo Studencki Zespół Pieśni i Tańca „Katowice” i mysłowicki Klub Tańca „Wir” - chwali się prezes Pilśniak.
Jedną z form pozyskiwania pracowników, o których w tej branży dość trudno, jest współpraca z Rejonowym Urzędem Pracy. Od 1994 roku zawarto 4 umowy dotyczące zatrudnienia bezrobotnych w ramach prac interwencyjnych. Po odpowiednim przeszkoleniu zatrudnia się ich w sektorze administracyjno-biurowym. Zarówno Zakłady jak i Urząd Pracy chwalą sobie ten pomysł – 70% zatrudnionych na podstawie tych umów pracuje do dziś. Pensje, które pobierają są w części refundacją pochodzącą z RUP, resztę stanowią pieniądze ze środków zakładu pracy. Ostatnia umowa zawarta w 1997 roku dotyczyła 15 osób na stanowiska robotnicze. Do tej pory, żaden z 15 pracowników nie zrezygnował z pracy.
„Kondycja naszej firmy jest bardzo dobra” - kończy prezes Lucjan Pilśniak. - „Myślę, iż zarówno jej pracownicy jak i klienci są zadowoleni z jej aktywności. Pierwsi dlatego, że są w niej zatrudnieni, drudzy dlatego, że mają gwarancję wysokiej jakości produktów”.
Ksenia Wocka
Życie Mysłowic nr 143-144, 25 lipca – 30 sierpnia 1997, cena 2 pln zł.