1984
Almanach mysłowicki (cz. 1)
Józef Ciepły - Towarzystwo Miłośników Mysłowic
Herb Miasta Mysłowic
Z badaczy historii lokalnej E. Zivier przyznaje Mysłowicom, w oparciu o teorię prof. Piekosińskiego – ale również z jej pominięciem – bardzo stary rodowód, wyprzedzający wszelkie zabytki piśmiennictwa polskiego. P. Konoetel widzi ich powstanie w pomroce dziejów, a mówiąc o przyjęciu nowego prawa miejskiego przyjmuje, że „stara osada słowiańska Mysłowice” została na nie przeniesiona, przy czym wpływ na to niemieckich osadników mógł pierwotnie być tylko bardzo nikły, jeżeli taki w ogóle zaistniał.
O przeniesieniu Mysłowic na prawo Magdeburskie nie zachował się do naszych czasów żaden dokument, zanotowane to jednak zostało później w dokumencie z 8.12.1360 r. danym w Pszczynie, którym książę opawsko-raciborski Mikołaj II poświadcza rycerzowi Ottonowi z Pilicy nabycie za własne pieniądze miasta Mysłowic z okolicznymi wsiami „ze wszystkimi prawami i dominiami wedle zwyczaju prawa niemieckiego odnowionymi, od dawna istniejącymi”. Z tego wynika, że Mysłowice otrzymały to prawo wcześniej, może nawet znacznie wcześniej, skoro data tego faktu była już zatarła w pamięci współczesnych i ściślejsze określenie jej nie było już możliwe.
E. Zivier i J. Kudera wymieniają szereg miejscowości górnośląskich przeniesionych na prawo magdeburskie w drugiej połowie XIII wieku, wydaje się zatem, że również Mysłowice otrzymały to prawo w owym czasie.
Jak długo Mysłowice były osadą przy gródku pana włości – choć były już ośrodkiem rozległego okręgu parafialnego – wszelkie akty prawne dotyczące mieszkańców, kontrakty kupna i sprzedaży, umowy wszelkiego rodzaju i dokumenty były sporządzane w kancelarii pana i on te fakty podpisywał i pieczętował swoją własną pieczęcią herbową, nadając im w ten sposób moc prawną. Z chwilą przeniesienia osady na prawo magdeburskie – co łączyło się z uzyskaniem osobowości prawnej – spłynęły na miasto z przywilejami nowego prawa również obowiązki legalizacyjne. Odtąd wszelkiego rodzaju dokumenty były podpisywane przez upoważnione osoby samorządu i opieczętowywane pieczęcią miejską z godłem. Dokument bez pieczęci był nieważny, a pieczęć bez godła nie spełniała swego zadania.
Jak daleko wstecz sięgają zaopatrzone pieczęcią miejską dokumenty, godłem pieczęci była zawsze głowa starszego mężczyzny z pełnym zarostem i z zamkniętymi oczami – rysunku w różnych czasach zróżnicowana. Widnieje ona w pieczęci zachowanego, najstarszego dokumentu miejskiego, sporządzonego „we czwartek po Niedzieli Głuchej Roku 1616”. Starsze dokumenty nie zachowały się, gdyż uległy zniszczeniu na skutek pożaru miasta w 1587 roku.
Pieczęcie z godłem miasta były użytkowane do wybuchu wojny we wrześniu 1939 r. Do roku 1821 nosiły w otoku napis łaciński: SIGILLUM CIVITATIS MISLOVIENSIS, późniejsze, zależnie od suwerenności napisy niemieckie względnie polskie.
Godło w pieczęci było powszechnie uważane za głowę św. Jana Chrzciciela, chociaż uzasadnieniem była tylko tradycja.
W naszych czasach obowiązująca stała się wersja „głowy myślącego człowieka”, przy czym przymiot człowieka wywodzono od imienia legendarnego założyciela miasta Mysła, Mysława.
W latach trzydziestych, gdy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przystąpiło do zatwierdzania względnie nadawania herbów jednostkom samorządowym, Magistrat miasta pismem z dnia 21.09.1933 r. wnioskował zatwierdzenie herbu w brzmieniu tradycyjnym. Wniosek poddany przez Ministerstwo naukowej ekspertyzie Archiwum Państwowego w Krakowie został załatwiony negatywnie. Została wprawdzie uznana historyczność herbu, zaprzeczono jednak, by głowa w herbie była głową św. Jana Chrzciciela. Ministerstwo, po myśli ekspertyzy zatwierdziło herb miasta zarządzeniem z dnia 3.10.1936 r. ogłoszonym w Monitorze Polskim Nr 242 poz. 43 w brzmieniu: „W polu błękitnym głowa z zamkniętymi oczami w włosami czarnymi i takim samym zarostem pełnym; twarz barwy naturalnej”. Równocześnie przekazało Magistratowi jeden egzemplarz zatwierdzonego herbu, sporządzonego przez „siły odpowiednio wykwalifikowane... pod nadzorem fachowym Min. Wyzn. Rel. I Ośw. Publ.”. Miasto zapłaciło za to kwotę czterdzistu złotych, czyli równowartość 220 kg pszenicy według cen z kwietnia 1936 r. Zostało w zamian obdarzone herbem nie mającym w rysunku żądnego uzasadnienia w zachowanych pieczęciach, a w kolorze w zasadniczy sposób odbiegającymi od wyobrażeń przedstawionych w zachowanych witrażach. Ale na tym sprawa się nie zakończyła.
Magistrat wszczął energiczną akcję kwarendalną po archiwach w trakcie której ujawnione zostały dwie starsze pieczęci z lat 1491 i 1574, a po zebraniu nowych argumentów wniósł 17.12.1936 r. prośbę do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o wznowienie postępowania oraz uchylenie i zmianę decyzji z dnia 3.10.1936 r. Pismo to znalazło się ponownie w Archiwum Państwowym w Krakowie, które sporządzało przedstawienia dowodów, na które Magistrat się powołał. Z dowodami tymi został do Krakowa dwukrotnie wydelegowany starszy sekretarz miejski Chudała, który po powrocie do Mysłowic nie ukrywał swego pesymistycznego nastroju. Wbrew jego obawom wynik powtórnej ekspertyzy naukowej Archiwum musiał jednak być przychylny, bo z zarządzeniem z 2.06.1937 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zmieniło swą pierwotną decyzję, nadając jej brzmienie: „W polu błękitnym głowa św. Jana Chrzciciela z zamkniętymi oczami, z włosami czarnymi i takim samym zarostem pełnym; twarz barwy naturalnej”. Zarządzenie zostało opublikowane w Monitorze Polskim Nr 130 poz. 207. Stało się tym aktem połowicznie zadość wnioskowi Magistratu, gdyż uznano wprawdzie głowę w herbie za głowę św. Jana Chrzciciela, ale nie zmieniono „fachowo” sporządzonego jej wyobrażenia. W tym stanie nie nastąpiły już do naszych czasów żadne urzędowe zmiany.
cz. 1 cz. 2
Almanach mysłowicki
14-16 września 1984
Wydawnictwo Urzędu Miejskiego w Mysłowicach