Barwne budy pełne grajfnych rzeczy zrobionych własnymi renkoma, prask ludzi, wokoło nos mury czerwonego Nikisza, a tam na winklu gro letko muzyka, płynno, doszlifowano jak ta lala. Bluesowe, gitarowe rychtich ślonskie riffy Marka Makarona Motyki, pojszczodku tego noszego ślonskiego industrialnego symbolu. Tam kaj hajer zowdy wrocoł z gruby po szychcie do dom, dostowoł od swojej baby fest dobry łobiod, a jego bajtle futrowały zwierzęta na placu w chlewiku i lotały se beztrosko po pobliskich hołdach. Czasy terozki jakby leksze. Grająca muzyka oroz ten klimat wokoło, to wszystko daje nom pomyślunek, jak to jest terozki, a jak hankejś za lojfra, a nawet dalej za noszego opa. Poza tym graniem "na żywca" oroz tymi barwnymi budami, dało się łoboczyć na Nikiszu bez ten dzień "Yyjzel na miare noszych czasów", "ślonsko-katalońsko corrida", uliczny jam session, no i wiela inkszych ciekawych rzeczy, choby fajne lanszafty Grupy z Janowa. ... no a czos leci nom do przodka, ale ten fajny blues furgo coły czos kajś tam we łbie, i tak se można pomyśleć jak to hankejś było, jak jest terozki, a jak bydzie ...

Na artykuł można głosować na stronie : http://www.obiektywnieslaskie.pl/fotoreportaz/1445/slonski-blues-na-artjarmarku-2016