Przysiółki Krasowskie (8)

Zopole

Za polami uprawnymi na południe od samych Krasów jak i za Furmańcem jest las, który krasowianie tak jak dawniej tak i teraz nazywają Zopole. Zopole to pozostałość po borach pszczyńskich, o które dbali książęta z zamku w Pszczynie. Zakładali liczne tutaj leśniczówki, z których szły nagonki na zwierza. Polowania z Zopolu szły nie tylko na dzika – na pewno występującego na rozległych terenach uprawnych, gdzie sadzono ziemniaki i siało się zboża – ale prawdopodobnie i na zwierzynę płową. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w herbie Krasów występuje wsparta na tylnych ratkach dzika świnia sięgająca kłosów zboża (znany jest odcisk pieczętny z XVIII wieku z tym wizerunkiem i napisem „Crassow. Gem. Sigl. Plessner Creys”). Wyobrażenie takie musiało mieć genezę w przekazie na temat cech charakterystycznych dla tego terenu.

 

 

Pamiętają jeszcze niektórzy krasowianie, że pięćdziesiąt lat temu można było w Zopolu – oprócz popularnych dotąd jagód i borówek – znaleźć żurawiny, łochynię zwaną „pijanicą” (jej nadużywanie dawało efekt podobny do spożywania alkoholu). Występował tam i bagniąc o silnym i przyjemnym zapachu, który zbierało się do domu, aby położyć go w szafach przeciwko molom zamiast naftaliny.

 

 

Pamiętam w latach 40-tych gromadne wycieczki młodzieży do lasu wczesną wiosną. Z brzóz upuszczaliśmy soki – a tak zebrany płyn wykorzystywało się praktycznie jako kosmetyki do włosów, by były błyszczące i zdrowe.

 

 

Jeszcze do dzisiaj zachowała się tradycja święcenia pól w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych w okolicach Zopola.

 

 krasowianie 01Zdjęcie (ze zbiorów Autora): Krasowianie w czasie uroczystości święcenia pól w Zopolu.

 

Z palm poświęconych w Niedzielę Palmową robiło się krzyżyki. Po poświęceniu pól rolnicy spotykali się na skraju Zopola na pogawędki, śpiewy przy dźwiękach akordeonu, gitary czy popularnej niegdyś mandoliny. Witano w ten sposób wiosnę – a i do gardła zadawano co jakiś czas trochę alkoholu.

 

 

W środku Zopola było duże pastwisko zwane Koziańskimi Łąkami. Otóż w 1770 roku Pan na Pszczynie sprowadził do folwarku Kiełpowy – obecnie w okolicach Hołdunowa – rodziny pochodzenia niemieckiego z miejscowości Kozy koło Bielska. Wybudował dla nich trzy domy i nadał im ziemię. Od nazwy miejscowości, z której tutaj przyszli, ludność miejscowa nazwała ich kozianami, zaś łąki, na których pasło się ich bydło łąkami koziańskimi. Językiem osadników był język niemiecki, wyznania zaś byli ewangelicko-augsburskiego – przeto trudno się było im porozumiewać z sąsiadami, jednak od zwad nigdy nie dochodziło.

 

 

Starzy mieszkańcy Krasów pamiętają źródła czystej wody w Zopolu, do których nieomylnie frafiało bydło, by się napić. Nic już nie zostało z tego Zopola... Jedynie wspomnienia – las jest zanieczyszczony, drzewa skarłowaciały, życie gdzieś uciekło z tego zakątka.

 

  

 

Zycie Mysłowic 64, 1-15 maja 1994

cena 5.000 zł