1991
Antypolski pomnik
Ma wreszcie zniknąć z mysłowickiego placu Wolności sowiecki pomnik. Podobno jednak nie zniknęli jeszcze z życia publicznego jego wielbiciele. Chcą podobno bronić tego stalinowskiego koszmaru tą racją, że czerwona armia zamieniła w naszym kraju okupację hitlerowską na komunistyczną. Są jej za to wdzięczni. Nie wątpię, że wdzięczność ta ma swoje uzasadnienie. Przecież niewolnik bity i głodzony przez jednego pana, będzie wdzięczny następnemu właścicielowi, że go np. Tylko głodzi.
"Ma wreszcie zniknąć..."
Fot. Jacek Gwóźdź.
Napis na cokole pomnika (obecnie już niekompletny) sugerował przechodniom, żeby oddawać cześć czerwonej armii. Czy zbrodnie należy czcić? Wymieńmy tutaj niektóre: krwawą pacyfikację Węgier w 1956 r., bezwzględne zdławienie Czechosłowacji w 1968 r., rzeź Afganistanu... Nie mówiąc już o tych wyczynach czerwonoarmiejców – z ostatnich lat, miesięcy i dni – o których niemal codziennie czytamy w prasie i słyszymy z RTV.
Pomnik jest symbolem sowieckiego imperializmu i to symbolem o wyjątkowo czytelnym znaczeniu. Mówi o tym, że czerwona armia jest narzędziem wprowadzania na coraz to nowych terytoriach niewolniczego systemu leninowsko-stalinowskiego. Cóż bowiem innego może znaczyć postać idącego żołnierza, z pepeszą, umieszczona wysoko ponad kobietą i mężczyzną w zgrzebnych, przydziałowych strojach, niosących jednobarwną flagę wschodniego imperium? Mało tego! Nie ma tu ani jednego znaku, który by mówił o przepędzeniu hitlerowców!
A oto dokładna treść napisu na cokole: „Cześć bohaterom armii czerwonej”. Czy również tym, którzy bohatersko współpracowali z bohaterami Wermachtu od 17 września 1939 r.? I tym, którzy mordowali Polaków na Górnym Śląsku w 1945 r.?
Dbajmy o groby żołnierzy sowieckich, którzy zginęli walcząc z hitleryzmem i nie mogli wiedzieć, że ich szlachetna ofiara jest i będzie wykorzystana do zbrodniczych celów. Ale nie zgadzajmy się na obecność takiego antypolskiego pomnika. Chyba że nazwa plac Wolności ma być synonimem zniewolenia – już nie naszej Ojczyzny, ale umysłów niektórych ludzi, którzy – choć upadł komunistyczny reżym – nadal noszą i chcą nosić jego kajdany.
I jeszcze jedno – pomnik nie ma żadnych wartości artystycznych, nie jest dziełem sztuki. Dla celów dokumentarnych natomiast wystarczą jego fotografie. Skoro zaś ma wciąż wielbicieli, to może któryś z nich chciałby go odkupić od miasta – można by i tym sposobem zasilić miejską kasę.
Zaś co sobie kto postawi we własnym, prywatnym ogródku – to jego sprawa.
Jerzy Suchanek
Życie Mysłowic nr 7, marzec 1991, cena 4.000 zł
Poniżej galeria zdjęć pomnika z różnych lat