Szląsk górny, obecnie do Prus i Austryi należy, dawniej zaś należał do Polski. Od czasu podziału kraju między synów przez Bolesława Krzywoustego w XV wieku dokonanego, przeszedł pod władzę udzielnych książąt z rodu Piastów, którzy Polsce hołdowali i długi czas w ich ręku pozostawał. Później cały Szląsk był pod władzą królów czeskich, a potem pod władzą rządu Rakuskiego czyli austryackiego. Fryderyk Wielki król pruski w r. 1741 zdobywszy część Szląska na Austryakach, przyłączył ją do korony pruskiej, w której posiadaniu do dziś dnia pozostaje.
W części tej zwanej Szląską prowincyą, mającej ludności przeszło trzy miliony, pomiędzy któremi jest przeszło 800,000 polaków, stołecznem miastem jest Wrocław. Druga część Szląska pozostająca do dziś dnia pod włądzą Austryi z miastami Opawą, Cieszynem i t. d., nosi nazwę księstwa Szląskiego.
Począwszy od granicy okręgu miasta Krakowa czyli od Mysłowic, aż po Gliwice, a nawet jeszcze dalej Szląsk górny przedstawia obraz kraju nader ożywionego. Pod względem górniczym i hutniczym wielki tu ruch i życie panuje. Liczne dymy, niedaleko jeden od drugiego wznoszące się z wysokich kominów, wskazują huty cynkowe, których liczba do kilku tysięcy dochodzi. Opatrzność obdarzyła Śląsk wszystkim, co tylko do przemysłu hutniczego jest potrzebnym. Są bogate pokłady rudy żelaznej, kopalnie galmanu, z którego cynk wytapiają, ogromne pokłady węgla kamiennego pod Zabrzem, największe na stałym lądzie Europy, których grubość dochodzi do 11 sążni, a węgle te doskonale dają się koksować, stąd łatwo mogą używanymi nie tylko do wytapiania kruszców, ale i do machin parowych. Glinka ogniotrwała potrzebna do budowy pieców i mufli, do wytapiania cynku, znajduje się w pobliżu okręgu miasta Krakowa, zkąd ją w znacznej ilości corocznie sprowadzają. Postępując tak dalej, Szląsk górny pod tym względem w ciągu lat kilku może dojść do tego stopnia, na jakim znajduje się obecnie Anglia i Belgia, do czego już dzisiaj nie wiele brakuje.
Pierwszem miastem jakie leży na pograniczu okręgu miasta Krakowa i Szląska pruskiego, są Mysłowice nad Przemszą, odległe 9 mil od Krakowa, stacya graniczna kolei żelaznej.
Miasteczko to dawniej niepozorne, zamieszkałe po większej części przez Izraelitów, obecnie służy za punkt środkowy dla handlu i kolei żelaznej krakowskiej i górnośląskiej. Przed kilkunastu laty liczyło zaledwie 2000 mieszkańców, ale gdy zaczęto stawiać dworzec i inne zabudowania kolei żelaznej, poczęło się powoli zaludniać i w ciągu lat sześciu niespełna zmieniło się nie do poznania, ludność wzrosła do 5000 przeszło, wielu zamożniejszych obywateli pobudowało piękne domy, wystawiono cztery hotele, czyli domy gościnne itd. W rynku prawie wszystkie domy są murowane i piętrowe. Dziwnie od nich odbijał stary gmach rządowy zwany ratuszem, drewniany, gliną oblepiony, z dachem pleśnią pokrytym i pochyloną wieżyczką, ale ten przed kilku laty zburzono i uprzątnięto.
Kościół parafialny murowany znacznej wielkości wybudowanym czy zupełnie odnowionym został na początku bieżącego stulecia i nosi wydatne cechy nowożytnej budowy, odznaczające się zwłaszcza w wieży czworobocznej wygięto spiczastym dachem zakończonej; wnętrze kościoła nie odznacza się niczym szczególnym, lubo jest porządnie i starannie utrzymane. Dochody kościelne są znaczne i proboszcz należy do majętniejszych obywateli miasta. Oprócz wymienionego kościoła jest jeszcze drugi mniejszy i synagoga żydowska, a budują kościół ewangelicki.
Mysłowice położone na granicy trzech państw: królestwa pruskiego, do którego należą, W. księstwa Krakowskiego należącego obecnie do Austryi, i królestwa Polskiego od którego oddzielone są tylko rzeką Przemszą białą, są siedzibą władzy tak miejskiej sprawowanej przez burmistrza, jakoteż i władz granicznych, reprezentowanych przez straż finansową, (tutaj zwaną zielonkami, od zielonego ubrania, jakie dawniej nosili i komisarza rządowego na kolei żelaznej.
W Mysłowicach jako mieście handlowym znajduje się wiele sklepów oraz składów należących do kupców zagranicznych, którzy tutaj mają swoich komisantów i biura, czyli tak zwane kantory. Samo miasto jest własnością prywatną, dotychczas należało do ordynacji pp. Mieroszewskich, niedawno dopiero przeszło na własność bogatej dziedziczki panny Winkler, której ojciec z górnictwa dorobił się znacznego majątku.
Obok miasta nad Przemszą są zabudowania hutnicze mieszczące w sobie fryszerkę żelazną, w której żelazo surowe już z rudy wytopione oczyszczają z obcych części jeszcze się w nim znajdujących, a potem na szyny i sztaby przerabiają; koła, walce są poruszane siłą wody. Obok huty jest fabryka cegieł z glinki ogniotrwałej, z której piec budują, i tokarnie, na których robią walce służące do ciągnienia szyn żelaznych. Dla wygody robotników w hutach pracujących i górników są w Mysłowicach dwa szpitale z tych jeden niedawno dopiero wystawiony może pomieścić do 100 chorych, drugi mały szpitalik miejski służy do wygody ubogich mieszczan, przechodniów itd.
Huty cynkowe podobne zupełnie do tych, o jakich wspominaliśmy, są bardzo liczne w okolicy. Oprócz wytapiania cynku, wyrabiają też w niektórych farbę białą uchodzącą pod nazwą bieli cynkowej (zinkwejs) w dwóch odmianach grubszej i delikatniejszej: do tego celu służy osobna rura, w której biel cynkowa (niedokwas cynku) ulatniając się, osiada w postaci białego proszku, ten przechodzi potem przez pytel dla oddzielenia proszku grubszego i zbierają osobno kadm, metal znajdujący się przy cynku w małej ilości, który w dzisiejszych czasach używanym bywa w niektórych fabrykach i w medycynie.
Drugą stacyą kolei żelaznej w Szląsku jadąc od Krakowa, a pierwszą jadąc z Królestwa Polskiego na Sosnowce, są Katowice wieś tylko, ale wyglądająca jak wcale niepoślednie miasteczko z wielu domami na piętro murowanemi, i ładnym kościołem, przed kilku laty wystawionym.
Z zakładów hutniczych, przytoczymy walcownię cynku, w której wyrabiają blachy, służące do pokrywania dachów. Cynk w hucie wytopiony, rozpuszczają raz w kotle, a następnie zaczerpując łyżką, wlewają do form, w których stygnie, z tych wydobyty w postaci cienkich tablic, rozgrzewa się nieco w piecach, a następnie przepuszcza przez walce pędzone siłą pary, których długość wynosi do dwóch łokci, blachy takie przechodzą przez walce kilka razy, dopóki nie dojdą do pożądanej cienkości, poczem obrównane, oraz oznaczone numerem i stęplem, pakują do beczek, w których na handel bywają rozesłanemi, i jedna beczka waży zwykle 20 cetnarów, arkusze są najczęściej 6 stóp długie, a 2 2/3 szerokie, grubość ich jest rozmaita, stosownie do numeru, których jest 14, stopa kwadratowa blachy dachowej waży najczęściej około 1 1/2 funta. Obecnie wyrabiają też blachę karbowaną, która daje trwalsze pokrycia dachowe, ale ta jeszcze nie jest wszędzie rozpowszechnioną. Znaczna część blachy cynkowej, i cynku w taflach wytopionego w tych stronach, wysyłaną bywa do obcych krajów, a najwięcej do Nowego Jorku w Ameryce przez miasto handlowe Hamburg. Od czasu, jak cynku wiele zaczęto używać do pokrywania dachów, cena jego się podniosła z 4 lub 5 talarów (24-30 złp.) na 9 talarów (54złp.) za cetnar.
Jadąc koleją żelazną, za Katowicami, następna stacya nazywa się Swiętochlowice, zkąd o pół mili leży znakomity zakład hutniczy królewska huta, a dalej miasteczko Bytom.
Bytom miasteczko obwodowe, większe od Mysłowic, porządnie zabudowane, ma trzy kościoły, z tych przy jednym jest klasztor Siostr miłosierdzia czyli szarytek. Jest i szkoła, szpital, fabryki sukna, fajansu, i t. p. Tutaj w r. 1460 podpisanym został traktat pomiędzy Kazimierzem IV królem polskim. W tem mieście wychodził Dziennik Górnoszląski w 1848 i 1849, i w tym czasie także wybrano tu posła polskiego na sejm berliński, który tam upominał się o prawa, któreby język polski, i narodowość polską górnoszlązaków szanowały.
Tarnowice czyli Tarnowskie góry, miasteczko nieco mniejsze od Bytomia, starożytne; niektóre domy noszą wyraźną cechę pochodzenia z wieku XVI i XVII, ruch tu niewielki, cicho, spokojnie, kościół jest jeden z wysoką wieżą, więzienie obwodowe, dyrekcya i trybunał górniczy, mieszkańców liczy do 4,000. W okolicy znajduje się wiele pięknych i rzadkich minerałów; niegdyś jak dawne książki wspominają, miały się znajdować kopalnie srebra (zapewne ołowiu, srebro w sobie zawierającego, podobnie jak w Olkuszu) lecz te dziś nie istnieją, miasto prowadziło obszerny handel ołowiem, cynkiem i solą. Historyczne wspomnienie: że tutaj w r. 1697 August II, elektor saski wybrany na króla polskiego, przyjmował posłów na jego spotkanie wysłanych; a następnego dnia w Piekarach, wiosce w pobliżu leżącej, złożywszy publiczne wyznanie wiary rzymsko-katolickiej, zaprzysiągł tak zwane pacta conventa.
Piekary zasługują na wspomnienie, i z tego względu, ze do kościoła tutejszego, słynnego cudownym obrazem Boga Rodzicy, corocznie przybywa mnóstwo pielgrzymów z całego Szląska na odpust. Proboszczem tutejszym był ksiądz Ficek, niedawno zmarły zacny i światły kapłan, i patryota polski, który wydawał tu pismo polskie, i wiele książek drukował, i kościół ze składek wybudował.
Okolice w Szląsku górnym, inaczej zupełnie wyglądają, niźli u nas. Nie znajdzie tam wiosek z walącemi się chatami, ze strzechami słomianemi na pół obdartemi, płotów przewracających się, ale wszędzie są większe lub mniejsze osady w pobliżu hut, kopalń, z porządnemi domami murowanemi, pokrytemi blachą, wszędzie pełno grób czyli otworów kopalni, już to galmanu, już rudy żelaznej, już znowu węgla. Każdemu wolno szukać tych kopalin, potrzebuje tylko wyrobić sobie pozwolenie od urzędu górniczego w Tarnowicach. W tym celu podaje się do zarządu prośbę, z dołączeniem planu pola, na którem szukać zamyśla; właściciel gruntu (jeżeli się poprzednio inaczej nie ułożył) nie ponosi żadnych kosztów, lecz po znalezieniu kopalin szukanych, zwykle należy do połowy czystego zysku. Tego rodzaju przemysł, jeżeli idzie pomyślnie, czasem prowadzi do wielkiego majątku; i tak jeden z górników nazwiskiem Winkler, (o którego córce, jako właścicielu Mysłowic wyżej wspomnieliśmy) przed czterdziestu laty zacząwszy szukać węgla, z zapasem ledwie kilka tysięcy talarów wynoszącym, umierając pozostawił ogromny majątek: dobra Mysłowice, Katowice, Miechowice, kopalnie i gotowiznę, razem przeszło 60 milionów złotych polskich, a jednę kopalnię pod Bytomiem sprzedano za 80,000 talarów. Inni choć do takich majątków nie przyszli, zawsze zebrali sobie porządne kapitaliki, mogące im zapewnić na starość byt spokojny.
Władysław Ściborowski
„Czytelnia niedzielna”, 21 września 1862 roku, nr 38, Warszawa.