"Piątkorze" – Ochotnicze Drużyny Robocze

 

Jednym z największych problemów na Górnym Śląsku w okresie wielkiego kryzysu gospodarczego było bezrobocie, które dotknęło zwłaszcza młodzież. Młodych ludzi najczęściej zwalniano z pracy, ponieważ właściciele zakładów przemysłowych preferowali zasadę zatrudnienia robotników młodocianych tylko w okresie dobrej koniunktury gospodarczej ze względu na niską cenę takiej siły roboczej co wyrównywało jej mniejszą wydajność.

 

Podczas kryzysu gdy popyt na pracę przewyższał jej podaż, działania te przestawały być dla przemysłowców opłacalne, dlatego też pracowników młodocianych zastępowano droższymi lecz wydajniejszymi robotnikami dorosłymi. Także kontynuowanie nauki po ukończeniu szkoły powszechnej dla młodych ludzi ze środowiska robotniczego było w wielu przypadkach niemożliwe z uwagi na koszty takiej edukacji. Wymienione trudności spowodowały frustrację młodzieży, która pozostawiona sama sobie łatwo mogła ulec demoralizacji zasilając grupę tzw. „chacharów” lub zostać wciągnięta w szeregi mniejszości niemieckiej, która w związku z coraz trudniejszą sytuacją gospodarczą na Śląsku aktywizowała swoją działalność.

 

Stale rosnąca skala tych zjawisk spowodowała, iż władze województwa śląskiego postanowiły im przeciwdziałać. W tym celu, we wrześniu 1932 roku z inicjatywy wojewody śląskiego Michała Grażyńskiego postanowiono powołać do życia młodzieżowe hufce pracy, którym nadano nazwę Ochotniczych Drużyn Roboczych (ODR). ODR miały skupiać bezrobotną młodzież, której oferowano możliwość zatrudnienia przy robotach publicznych, uprawie roli oraz wykonywanie prac chałupniczych takich jak: krawiectwo, bieliźniarstwo, szewstwo itp. Młodzież obowiązywało skoszarowanie, ćwiczenia z przysposobienia wojskowego, wychowania fizycznego i zajęcia z wiedzy obywatelskiej.

 

 

powstacw 2

Dawna fabryka lnu Schneidera na ulicy Powstańców. Zaadaptowana na potrzeby ODR.
Widok z lat 30-tych XX w.

 

 powstacw 1

Dziedziniec dawnej fabryki lnu w latach 30-tych XX w.

 

Działalność ODR objęła teren całego województwa śląskiego i nie ominęła oczywiście Mysłowic, w których na wiosnę 1933 roku powołano zastęp składający się z kilkunastu junaków mających zostać przeszkolonych przy produkcji i naprawie obuwia. Szybko okazało się, iż w mieście istnieje znacznie większa liczba młodzieży zainteresowana pracą w hufcach junackich. Nic więc dziwnego, iż już w lipcu 1933 roku stan osobowy członków ODR wyniósł tu 300 osób, skupionych w tzw baon mysłowicki. Jego dowódcą mianowano oficera rezerwy o nazwisku Mazur, który bezpośrednio podlegał Inspektoratowi w Katowicach, tj. kierowniczo organowi zajmującemu się akcją junacką na terenie całego województwa śląskiego.

 

Rekrutaż do ODR prowadził Miejski Komitet Funduszu Pracy. Objęto nim bezrobotną młodzież w wieku od 18 do 21 lat, starano się także zasilać baon młodocianymi robotnikami, którzy dotychczas byli zatrudnieni przy interwencyjnych robotach publicznych z dorosłymi pracownikami. Gdy w grę wchodził taki przypadek polecano by młodocianego natychmiast zwolnić i skierować do ODR. W razie odmowy osobie zwolnionej z robót groziła utrata zasiłku. Przepis ten był surowy, miał jednak swój głęboki sens, władzom zależało bowiem na tym, aby do minimum ograniczyć odbieranie przez młodzież pracy robotnikom dorosłym, mającym na swoim utrzymaniu rodziny.

 

Akcja werbunkowa nie była niestety pozbawiona mankamentów, w związku z czym nie zawsze udawało się wyselekcjonować młodzież, której zależało na zakorzenieniu się w jednostce. Zdarzało się, że pobyt nowo przyjętych junaków trwał krótko, nie przekraczając czasami kilku dni. Winę za taki stan rzeczy dowództwo baonu kładło na karb znacznego zdemoralizowania młodych ludzi, którzy pobyt w jednostce traktowali jako chwilowe urozmaicenie nudnej, związanej z bezrobociem egzystencji. Junaków skoszarowano w wydzierżawionym od zakonu Salezjanów budynku znajdującym się przy ulicy Powstańców, który przystosowano do potrzeb baonu adoptując odpowiednio pomieszczenia na pokoje mieszkalne, które wyposażono w piętrowe łóżka, świetlice, kuchnie, izbę chorych itp. Ponieważ większość prac wykonali sami junacy, całkowity koszt tej przeróbki wyniósł 7 tys. zł, co należy uznać za kwotę stosunkowo niewielką w porównaniu z sumami przeznaczonymi na budowę obozów junackich w innych miejscowościach na Śląsku, które niejednokrotnie dochodziły do 20 tys. zł.

 

 
promenada 1
Junacy z ODR podczas prac regulacyjnych Przemszy
na Promenadzie w latach 30-tych XX w.
(Ze zbiorów D. Faleckiego).

 

Baon mysłowicki postanowiono zatrudnić przy regulacji Czarnej Przemszy, na odcinku od mostu kolejowego przy Wzgórzu Kościuszki (obecnie tzw. górka Słupecka przyp. mdh) do ujścia Brynicy na Radosze. Rzekę zamierzano zmodernizować, tak by stała się dogodnym i tanim szlakiem komunikacyjnym służącym do transportu węgla. Za każdy przepracowany dzień junacy otrzymywali 1 zł, przy czym kwotę tę dzielono na dwie równe części. Pierwsza z nich stanowiła właściwą wypłatę, którą można było odebrać po 10 dniach pracy (stąd do junaków przylgnęła nazwa „piątkorze”), drugą natomiast lokowano im obowiązkowo na książeczkach oszczędnościowych i wydawano ją w momencie ich odejścia do cywila.

 

Ponieważ ambicją organizatorów było stworzenie młodzieży warunków, które pozwoliłyby kompleksowo rozwiązać nurtujące ja problemy, zdecydowano się objąć ją także programem oświatowo – wychowawczym. Celem tego programu było patriotyczne wychowanie młodzieży w kulcie dla państwa i jego przywódców. W związku z tym władze postanowiły odwołać się do tradycji legionowej. Starano się wpoić młodzieży, iż o ile przyszłością legionistów marszałka Piłsudskiego była walka o własne niepodległe państwo, to dla niej jedyną perspektywą w ogarniętym kryzysem kraju, może być tylko praca wykonywana z jak najlepszym rezultatem, pojmowana jako obowiązek służący dobru ojczyzny.

 

Skupienie uwagi junaków na moralnej postawie żołnierza – legionisty miało wyrobić w ich świadomości przekonanie, że służba pracy, której nieodłącznym atrybutem było twarde życie i rezygnacja z wygód osobistych, podobnie jak służba wojskowa jest nie tylko obowiązkiem ale również zaszczytem. Starano się także rozwijać uczucia regionalne junaków, przez poznawanie lokalnych obyczajów i stosowanie gwary śląskiej w życiu codziennym.

 

Działania te miały pomóc młodzieży w kształtowaniu pozytywnego nastawienia do swojej „małej lokalnej ojczyzny” a w konsekwencji do całej ziemi polskiej. Mocno akcentowano również rozwijanie tężyzny fizycznej, w związku z czym junaków nakłaniano do zdobywania Państwowej Odznaki Sportowej, natomiast prowadzone ćwiczenia z przysposobienia wojskowego miały wyrobić u młodzieży hart ducha i przybliżyć jej czekającą ją służbę wojskową. Działalność oświatowo – wychowawcza miała jeszcze inny aspekt. Dawała bowiem młodzieży możliwość dokształcenia się w zakresie pisania, czytania i rachowania. Należy bowiem w tym miejscu przypomnieć, iż część junaków zaliczała się do kręgu wtórnych analfabetów, natomiast poziom wiedzy całości należy uznać za głęboko niezadowalający.

 

Jak wyglądał harmonogram dnia junaków? Otóż przewidywał on w prkatyce zajęcia od świtu do wieczora. Godzinę pobudki dla pierwszej, idącej do pracy zmiany junaków ustalano nawet na godzinę 4:15. Po gimnastyce, modlitwie i śniadaniu młodzież wyruszała do pracy, która trwała od 6 do 6 do 6,5 godziny dziennie. Po powrocie do koszar i obiedzie przystępowano do prowadzenia obowiązkowych ćwiczeń oświatowo – wychowawczych, których liczbę ustalono na 4 do 6 godzin tygodniowo. Nie był to jeszcze koniec zajęć ponieważ w programie znajdowały się także przymusowe szkolenia z przysposobienia wojskowego i wychowania fizycznego w wymiarze 4 godzin tygodniowo.

 

Po spełnieniu tych wszystkich wymagań i kolacji o godzinie 18:00 junakom przysługiwał czas wolny, który mogli spędzić w różnego rodzaju kółkach zainteresowań lub np. słuchając radia. Ciszę nocną ogłaszano po capstrzyku o godzinie 21:00. Od przyjętej sztampy organizacyjnej odbiegały jedynie dni wolne od pracy. Baon brał wtedy udział w różnego rodzaju akademiach, defiladach oraz innych tego typu imprezach. W niedziele i święta kościelne zasadą stało się jego uczestnictwo w praktykach religijnych, polegających na braniu udziału w modlitwach i nabożeństwach. Pozostały czas dni wolnych wypełniał zwykle sport oraz wycieczki turystyczne w Beskidy. Część junaków niezainteresowana takim spędzeniem dni świątecznych mogła po otrzymaniu przepustek udać się w odwiedziny do domów rodzinnych.

 

 

przemsza 1

Prace regulacyjne na Przemszy w latach 30-tych XX w.

 

Niestety, szybko okazało się, że ODR posiadają zbyt wiele wad by zaskarbić sobie na dłużej popularność wśród młodzieży i społeczeństwa. Jedną z nich był opisany wyżej, zbyt intensywny program zajeć junaków, który powodował ich znaczne, graniczące z wyczerpaniem przemęczenie. Za słuszne należy też uznać pretensje związane z panującym powszechnie w społeczeństwie przekonanie, iż junacy odbierają pracę dorosłym bezrobotnym. Zainicjowany bowiem przez władze na początku 1933 roku program robót publicznych, przy którym m.in. zatrudniony był baon mysłowicki nie był dostępny dla wszystkich i w związku z tym junacy stanowili konkurencję dla dorosłych chętnych do wzięcia w nim udziału. Jeżeli dodać do tego fakt, iż przy robotach publicznych dorośli zarabiali dziennie 2,40 zł natomiast junacy tylko złotówkę to nie można się dziwić rozgoryczeniu robotników, którzy twierdzili, że nie dość, iż junacy odbierają im pracę to na dodatek zaniżają stawki płacowe.

 

Kolejna podnoszona przez oponentów kwestia dotyczyła genezy ODR. Muszę bowiem w tym miejscu nadmienić, iż wzorcem dla projektodawców śląskich drużyn była niemiecka ochotnicza służba pracy tzw. Freiwillige Arbeitsdinst, która swój szczyt popularności osiągnęła w okresie rządów Hitlera. W związku z tym oskarżano władze sanacyjne o naśladowanie hitlerowców i przestrzegano rodziców przed zapisywaniem młodzieży do ODR, co według działaczy z PPS było równoznaczne z oddaniem jej na pastwę „faszystowskiego wychowania”. Ten zarzut należ uznać za chybiony. O ile bowiem naśladownictwo Niemców w sferze dotyczącej sposobów organizacji jednostek był faktem, to przypisywanie senatorom śląskim sympatii pronazistowskich było niezgodne z prawdą i można jedynie ubolewać, iż w w walce politycznej opozycja sięgnęła do tak mało wysublimowanych metod.

 

Najwięcej opinii krytycznych zebrała postawa kadry poszczególnych jednostek, w skład której wchodzili często ludzie o niskich kwalifikacjach moralnych. Gazety wręcz rozpisywały się o łamaniu praw junaków i chamstwie funkcyjnych, którzy niejednokrotnie stosowali wobec nich bezmyślną „kapralską” musztrę spychając zagadnienia wychowawcze na margines. Niestety baon mysłowicki nie był tu wyjątkiem. Potwierdzają to wypowiedzi należących do niego junaków wyrażające się w lapidarnych stwierdzeniach: „źle tam było zwłaszcza kust i spanie”, „to wszystko nic dobrego”, „nie było tam wolności”, „było tam gorzej jak za cara na Syberii”. Do tego wszystkiego doszła jeszce korpucja. Otóż wspomniany już baonowy Mazur wpadł na pomysł podawania w raportach większej liczby ludzi do wyżywienia niż było ich w rzeczywistości. Zanim sprawa wyszła na jaw zdążył poszkodować jednostkę na 1680 zł.

 

Brak reakcji władz na zaistniałe fakty spowodował, iż junacy zaczęli wywoływać bunty, żądano podwyższenia poborów, nagminne stały się dezercje. W końcu rozluźnienie dyscypliny doprowadziło do eskalacji wystąpień, które przeniosły się poza ich środowisko. Młodzież zaczęła dokonywać coraz większej liczby poważnych zakłóceń porządku publicznego, w których ładunek agresji przekraczał wszelkie dopuszczalne normy. Prowokowano bójki, dopuszczano się napadów, czynów lubieżnych a nawet morderstw. Skala tych czynów była tak duża, iż ostatecznie zajęło się nią Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które doszło do wniosku, iż należy zaniechać dalszej kontynuacji akcji junackiej. Opinię tę podzielił prezydent Ignacy Mościcki, który specjalnym dekretem, nie bacząc na wstawiennictwo wojewody Grażyńskiego w dniu 18 września 1936 roku dokonał ostatecznej likwidacji ODR.

 

Marcin Spyra

 

Życie Mysłowic nr 115, 7-21 czerwca 1996 r. cena 70 groszy (7.000 zł)