2002
Jan Wysocki
Medalier z Mysłowic (cz. 1)
Na półce z książkami u bliskich mi znajomych znalazłam pożółkłą już ze starości publikację o Janie Wysockim. Na pierwszej stronie widnieje zdjęcie z dedykacją „Absolwentowi Państwowego Liceum Technik Plastycznych Stefanowi Gaidzie ofiaruję na pamiątkę J. Wysocki”. Kolejna strona zaskoczyła mnie całkowicie – ów sławny człowiek urodził się w Mysłowicach. Mało kto z mieszkańców naszego miasta zna tę postać. Przybliżę więc dziś Czytelnikom tego człowieka, który całe swe życie poświęcił sztuce, malarstwu i medalierstwu.
Rodzina Wysockich
Profesor Jan Wysocki urodził się w 1873 roku, 7 lutego w Mysłowicach. Rodzicami jego byli Antoni (ur. 1 stycznia 1843, zm. 1891) i Maria z domu Poppek (ur. 4 sierpnia 1849, zm. 1922), która pochodziła z rodziny tkackiej. Dziadkowie Poppek (Józef i Janina z domu Medla) mieszkali koło Żor.
Rodzina Wysockich osiedliła się w Mysłowicach prawdopodobnie w XVI wieku. Z ówczesnych akt biskupich dowiadujemy się, że w Mysłowicach mieszkał landwójt Piotr Wysocki, Od którego prawdopodobnie wywodzi się linia genealogiczna naszego artysty. Ojciec Jana posiadał własną stolarnię. Tworzył stylowe meble. Matka była kobietą przedsiębiorczą, prowadziła wyszynk. Z rodzeństwa miał tylko siostrę Teofilię, która całe życie spędziła na Śląsku. Wysoccy mieszkali we własnym domu przy ulicy Bytomskiej.
W rodzinie kultywowano mowę polską. Ojciec opowiadał Janowi o Ligoniu, Damrocie, Bończyku ucząc go miłości do ojczyzny.
Jan był utalentowany i posiadał zamiłowania artystyczne. Gdy kończył szkołę powszechną nauczyciele nie dawali mu zbyt dużo szans na karierę artystyczną. Miał według nich został najwyżej rzemieślnikiem. Matka z kolei marzyła o tym by został księdzem lub nauczycielem.
Dalszą naukę podjął w gimnazjum w Paczkowie. Był to okres, w którym na Śląsku coraz więcej ludności polskiej broniło religii i mowy swych przodków. Wśród mieszkańców wzrastała również polska świadomość narodowa. Echa tych zdarzeń docierały do murów paczkowskiej uczelni. Sam Wysocki skarżył się na germanizacyjną atmosferę w szkole.
Studia artystyczne
W roku 1893 Wysocki udał się do Monachium. Wyjazd umożliwili mu zapoznani w Paczkowie krewni profesora Józefa Weisera. Zaproponowali oni Wysockiemu, aby wysłał mu kilka rysunków z prośbą o ocenę. Ku radości przyszłego artysty odpowiedź przyszła szybko, a Weiser zaproponował mu, by przybył do niego, do Monachium. Wysocki w pośpiechu wrócił do domu, by podzielić się swą radością z rodziną, jednak matka nie była zachwycona pomysłem syna. Pomimo jej perswazji przywiązanie do sztuki zwyciężyło. Tak więc dzięki swemu uporowi i zdecydowaniu Wysocki wyjechał do stolicy Bawarii, miasta swej wielkiej szansy. Był to zaś jego drugi wyjazd w „daleki świat”. Po raz pierwszy wybrał się w dłuższą podróż będąc uczniem 6 klasy gimnazjum. Bez wiedzy rodziców z plikiem swych prac wyjechał do Wiednia, sądząc że tam go docenią i wyuczą na artystę. Niestety po dwudniowej podróży musiał wrócić, do Mysłowic, w dodatku tracąc ojcowski zegarek i scyzoryk. Jak by tego było mało, w domu zastał umierającego ojca.
W Monachium nasz bohater uczęszczał do prywatnej szkoły rysunku prof. H. Knirra, gdzie rozpoczął studium natury malując oprócz przyrody także akty i wizerunki głów. Dalsze malarskie wykształcenie miała mu przynieść Akademia Sztuk Pięknych.
Wysocki w tym czasie żył bardzo skromnie, mieszkał prywatnie w dzielnicy akademickiej. Z wielkim zapałem uczył się, przyjmował wskazówki i poznawał tajniki technik malarskich. Był przy tym człowiekiem pełnym pomysłów. Podczas studiów stykał się z wieloma artystami i miejscową Polonią. Pod koniec trzeciego roku studiów otrzymał stypendium, a w 1896 r. pojechał do Paryża (na 9 miesięcy), by wraz z kolegami szkolić się w prywatnej Akademii Juliena i Collaroskiego. Następnie wrócił do Monachium, gdzie odtąd utrzymywał się z malowania.W1898 r. Wysocki ukończył Akademię w Monachium i udał się do Włoch.
Włochy
Pierwszy raz odwiedził je latem 1897 r. w czasie studiów. Malując dla swego przyjaciela Wahla dekorację przeznaczoną dla teatrzyku, poznał jego brata, który żywo zainteresował się twórczością Wysockiego i zamówił u niego kopię obrazu Paula Hoeckera „Holenderka” oraz kilku dzieł włoskich, co niejako wymusiło podróż do Italii. Zresztą dla Wysockiego radosna była możliwość poznania tego skrawka ziemi nasyconej sztuką. Wyjazd dał mu też możliwość nawiązania wielu znajomości.
Jak już wspomniałam, po raz drugi Wysocki przyjechał do Włoch w 1898 roku. Zamieszkał w Rzymie, gdzie pogłębiał wiedzę o sztuce oraz nawiązał znajomości m.in. z Aleksandrem Gierymskim, Henrykiem Siemiradzkim, Wiktorem Brodzkim oraz rzeźbiarzem Antonim Madeyskim. Ten ostatni użyczył Wysockiemu przyborów, gliny i – co bardzo ważne – pracowni, w której można było godzinami spokojnie zgłębiać technikę rzeźbiarską. Znajomość ta wpłynęła mocno na kształtującą się sylwetkę młodego malarza, który z czasem miał się przeobrazić w rzeźbiarza. Piękno sztuki włoskiej i antycznej, a także uroki zwiedzanego kraju, to tematy, którym artysta poświęcił wiele chwil. W tym czasie poszerzył również swe horyzonty sztuki o relief i medalierstwo.
Powrót do Monachium
Kolejne lata życia (1901-1904) Wysocki spędził w Monachium, gdzie intensywnie pracował, a także zajmował się polityką. Korespondował z Korfantym i jego zwolennikami. Kontaktował się również ze środowiskiem socjalistycznym, a nawet wziął udział w kongresie socjalistów odbytym właśnie w Monachium.
Tęsknota za Śląskiem
Pomimo oddalenia od Śląska zawsze interesował się losami stron rodzinnych. Śledził wszelkie wydarzenia i zmiany zachodzące na Śląsku. Wielka tęsknota za matką i przyjaciółmi przyczyniła się do powrotu w 1904 roku. Odtąd Wysocki mógł służyć jako artysta kulturze i sztuce śląskiej. Podjął też współpracę z „Katolikiem”, „Polakiem” i „Kurierem Śląskim”.
W Katowicach przy ulicy Warszawskiej założył prywatną szkołę sztuki. W polskich gimnazjach w Bytomiu i Sosnowcu organizował kursy rysunku. Brał też czynny udział w życiu politycznym. Przede wszystkim był to dla niego okres wzmożonej pracy artystycznej. Wykonywał liczne portery, realizował zamówienia dla kościołów. Twórczość Wysockiego z tego czasu nasycona jest rzeczywistością z życia ludzi Śląska, ówczesnymi tutejszymi krajobrazami z wizerunkami hut i kopalń. W późniejszym okresie te jego dzieła posłużyły mu w pracy medalierskiej.
Joanna Kusz-Drozdowska
Życie Mysłowic nr 253, 15 lutego 2002, cena 1,80 zł
Część druga >>>>