2009

Powstania Śląskie (cz. 14)

 

W ostatniej części relacji anonimowy świadek o wyraźnie proniemieckim nastawieniu opisuje kilka epizodów z ostatnich dni powstania. Szczególnym wydarzeniem była bitwa o kopalnię „Mysłowice”. Za kładu broniła grupa niemieckich ochotników.

 

Sytuacja obrońców stawała się z każdą minutą coraz trudniejsza, brakowało amunicji. Gdyby nie przylot samolotów, z których zrzucano na dziedziniec kopalni żywność i amunicję, los obrońców byłby przesądzony. Następny dzień był przełomowy. Obrońcy kopalni wzmocnieni dodatkowymi oddziałami zmusili powstańców do opuszczenia pozycji i wycofania się w kierunku Modrzejowa. Tego dnia Mysłowice przypominały wymarłe miasto. Na głównych skrzyżowaniach ustawiono patrole z karabinami. Nad dachami domów śmigały granaty i pociski. Gazety donosiły o zaciętych walkach i zamieszczały zdjęcia bohaterskich obrońców miasta. Dla nas dzieci były to niezapomniane chwile. Jeszcze dziś wspominam tamte sierpniowe dni, podczas których nie wolno nam było wychodzić na ulice. W domu zamiast na łóżkach spaliśmy skuleni pod ścianami.

 

Powstanie Grenzschutz przed kopalnią „Mysłowice". Zdjęcie wykonane od strony ul. Bytomskiej

 

 Po kilku dniach powstanie upadło. Powstańcy wycofali się z miasta, co nie oznaczało, że zapanował spokój. Następnego dnia w godzinach przed południowych teren przy Bauvereinie i cegielni Koniarka patrolował oddział zwiadowczy Grenzschutzu. Wcześniej żołnierze wypytali nas, gdzie zwykle przebywali powstańcy. Po wskazaniu miejsca, obserwowaliśmy z ciekawością zachowanie patrolu, który skierował się do głębokiego dołu za cegielnią, z którego wybierano glinę. Dowódca wspiął się po skarpie i ruszył w kierunku pól porośniętych żytem rozglądając się na wszystkie strony. Nagle padł strzał i dowódca legł na ziemię, w jego stronę ruszyli na pomoc pozostali. Nie mogli jednak podejść do leżącego, ponieważ miejsce było pod ostrzałem. Ofiarą okazał się Alfred Zakrzewski, podoficer z Hamburga. Zmarłego przenieśliśmy potem do prosektorium. W pogrzebie brało udział wielu mieszkańców Mysłowic. W następnych latach mieszkańcy Bauvereinu, a szczególnie młodzież, otaczała dużą troską grób Zakrzewskiego. Na dzień Wszystkich Świętych jego grób wyróżniał się największą ilością palących się świec. Zwyczaj ten kontynuowali członkowie mniejszości niemieckiej w czasie, gdy Mysłowice były pod administracją polską.

 

Kończąc relację anonimowy autor stwierdza tendencyjnie, że powstańców wspierała militarnie strona polska, co według niego przebiegało w sposób nieudolny. Przytacza epizod, w którym stwierdza, że do sztabu wojsk powstańczych ulokowanego w wieży Bismarcka przybyć miały posiłki z Polski w sile 20 żołnierzy. Oczekujący wsparcia dowódca wysłał zwiadowcę na stronę polską w celu przyspieszenia przybycia wojskowych. Po powrocie zwiadowca złożył meldunek: „podoficer i dwudziestu Polaków uciekło”.

 

Dariusz Falecki

 

Co Tydzień nr 5, 5 - 11 lutego 2009 roku

cotydzien