2009

Zbrodnia w Słupnej

 

Nazwa Słupna wywodzi się prawdopodobnie z czasów kiedy to w 1443 roku biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki kupił księstwo siewierskie i Przemsza stała się rzeką graniczną, wzdłuż której stawiano słupy graniczne

 

Słupną włączono do Mysłowic w roku 1923. Miejscowość ta jest związana rodziną Sułkowskich. Sułkowscy należeli do patriotycznej szlachty śląskiej, odznaczali się wszystkim i cechami ówczesnych feudałów. Najstarszy z Sułkowskich, Jan, ożenił się z Luizą, córką barona Laryscha, potentata śląskiego. Luiza Larysch wychowana w duchu niemieckim stała się złym duchem polskiej rodziny. Jej narodową obcość wyczuwały nawet jej własne dzieci. Niemcy nie znosili rodziny Sułkowskich od czasów napoleońskich, kiedy to Jan Sułkowski z własnym oddziałem złożonym z 200 ludzi i z pomocą ówczesnego właściciela Pogoni - Nowosielskiego, wykorzystując klęskę Prus i marsz wojsk napoleońskich na wschód do Polski spustoszył Śląsk aż po Gliwice, groził spaleniem Mysłowicom i zamierzał zorganizować na Górnym Śląsku republikę polską.

 

Po upadku Napoleona Jan Sułkowski powrócił do Słupnej. Nie długo jednak siedział spokojnie, wdał się w konspiracyjną działalność przeciw Austrii. Osadzony w twierdzy Theresienstadt, zmarł tam 12.11.1832 roku. Pozostawił po sobie wdowę Luizę i kilku synów wychowanych w duchu polskim, z których Maksymilian wziął po ojcu całą spuściznę gwałtownych zapatrywań i niełatwego charakteru. Maksymilian był człowiekiem wykształconym, podróżował wiele, z Ameryki przywiózł żonę kreolkę, która wcale nie była ostatnią kobietą jego życia. Pojawiły się przy nim niedługo inne kobiety. Najpierw Augusta Strużyna z Opola, potem Flora Czaskalik, obie proste dziewczyny z ludu. Maksymilian Sułkowski był zaprzyjaźniony z pisarzem Aleksandrem Dumasem (synem), który przebywał jakieś czas w Mysłowicach. Pisarz francuski uwiecznił losy Maksymiliana i dzieje rodziny w opowiadaniu „Książę na Słupnej”.

 

Na zamku Sułkowskich działy się rzeczy dziwne i zatrważające. Maksymilian Sułkowski porzucił żonę kreolkę, biorąc sobie Augustę Strużynę, która zamieszkała na zamku. Pewnego dnia znaleziono ją martwą w jego pokoju. Sprawę zatuszowano. Po niej zjawiła się na zamku Flora Czaskalik, córka rzeźnika.

 

Dnia 3.03.1848 roku ktoś strzelił do matki Maksymiliana - Luizy. Strzał padł z ogrodu przez okno. Została ciężko ranna, przed śmiercią baronessa Luiza zeznała, że uczynił to jej syn Maksymilian. Na tej pod stawie był on poszukiwany przez sądy niemieckie.

 

Maksymilian uciekł do Austrii i tam rzekomo ktoś go zastrzelił na ulicach Wiednia w dniu 6.10.1848 roku. Przez lata całe pojawiały się sugestie, że Maksymilian żyje, ale nikt go więcej nie widział. W 1849 roku w Gliwicach odbył się proces, w którym osądzono Florę Czaskalik i jej rodzinę, jako wspólników zbrodni.

 

Po ucieczce Maksymiliana dwór i majątek Sułkowskich kupił pruski magnat Gwido von Donnersmarck, który ziemię rozparcelował i sprzedał Niemcom. Na murach spalonego gniazda Sułkowskich wzniesiono później karczmę.

 

Sprawa Sułkowskich urosła w legendę, wiele pisano na ten te mat. Niemcy gloryfikowali zawsze postać Luizy Larysch, a potępiali synów Polaków, szczególnie zaś Maksymiliana. Na temat Sułkowskich pisarz niemiecki Max Ring (1817 - 1901) napisał powieść „Upadły ród”.

 

Jak wykazało późniejsze śledztwo Luiza Sułkowska została za mordowana przez Obsta i Frankiego, morderców wynajętych przez Maksymiliana Sułkowskiego.

 

Bernard Kopiec

 

Co Tydzień nr 9, 5 - 11 marca 2009 roku

cotydzien