2014

Dawne tradycje mieszkańców Mysłowic

 

Legendy i podania

 

Legendy to kwestia, która prawie odeszła w zapomnienie. Rozmawiając na ten temat z osobami starszymi, usłyszałem od jednej z nich: „Ja synek, jakbych wiedziała, że komuś to bydzie potrzebne to bych tego niy zapomniała”. Wobec wyzwań nowoczesności, legendy uznano za przeżytek i poszły do lamusa.

 

Tymczasem było ich bardzo wiele i były przedmiotem wielu emocji. Tylko w Kosztowach zebrałem ich jedenaście. Niektóre były opublikowane np. przez Ligonia, inne zostały w pamięci tych, którzy już mają swoje lata. Ale do legend wracamy. W szkołach uczniowie uczą się o smoku wawelskim, o Bazyliszku. Zazwyczaj o wszystkim tylko nie o tym, co z naszej ziemi się wywodzi. Może tym tekstem uda mi się obudzić ciekawość naszych nauczycieli i oprócz smoka wawelskiego przedstawią dzieciom nasze utopce albo Eliasza i Pistulkę? Długie, zimowe wieczory. Bez prądu elektrycznego, bez radia czy telewizora. Co tu robić? Siadano całą rodziną przed piecem – otwierano drzwiczki i w migotliwym świetle płonącego w palenisku ognia opowiadano różne rzeczy. Historie rodzinne, dziwne i śmieszne wydarzenia a także legendy i podania z dawnych czasów.

 

 

Legendy na naszym terenie można podzielić na co najmniej cztery grupy. Pierwsza grupa dotyczyła demonów i różnych stworów mitycznych. W drugiej grupie umieściłbym przeżycia związane ze zderzeniem z siłami nadprzyrodzonymi (np. cudami) konkretnych ludzi. Wreszcie, w podaniach i legendach próbowano tłumaczyć nazwy miejscowe albo opowiadać o miejscach magicznych.

 

 

I jest jeszcze jedna grupa opowieści o legendarnych lub na wpół legendarnych postaciach. W dawniejszych czasach bardzo popularne były różne opowiadania i legendy o mitycznych postaciach i demonach. Oczywiście większość z nich była dawnymi bóstwami pochodzącymi z czasów pogańskich. Bardzo popularną postacią jest Skarbnik, strzegący podziemnych czeluści kopalń. Drugą popularną w legendach postacią był utopiec. Te demony wodne żyły w wielu okolicznych stawach i potokach i zawsze czyhały, by wciągnąć pod wodę nieostrożnych ludzi. Ale także znamy legendy o tym, jak robiły one sobie żarty z ludzi. Na przykład zamieniały się z nimi jakimiś przedmiotami (np. fajkami) a w domu okazywało się, że człowiek zamiast fajki otrzymał kawałek korzenia. Opowiadano o Meluzynach, gwiżdżących w kominach i Marzannach. Ale nie tylko.

 

Kapliczka na Dziećkowskich Morgach, pod którą, według legendy,
Eliasz i Pistulka zakopali skarb, którego strzegą utopce.

 

 

Często bohaterami podań były różnego rodzaju diobły, które „szczyrkając” łańcuchami straszyły ludzi albo przybierając różne formy zachęcali ich do robienia zła. Ludzie często lubili też opowiadać o konkretnych zdarzeniach, które miały miejsce w czasie spotkań z demonami. Często wiec pojawiają się opowieści jak Zły wodził ludzi w miejscach w których żyli na co dzień do tego stopnia, że nie potrafili trafić do domów. Czasem opowiadali, że widzieli zdumiewające zjawiska – w Kosztowach widziano stado białych jeleni – co uważano w sposób oczywisty za grupę duchów. Wspominano miejsca, w których straszyło – skrzypiało itp. Pojawiały się opowieści o rozlanej wodzie w mieszkaniu, gdzie podczas porodów umierały kobiety – wierzono, że duch tej zmarłej przychodzi kąpać swoje dziecko i trzeba było przygotować wszystko do kąpieli – co robiono.

 

 

Wspominano miejsca przeklęte np. gospodę w lesie między Kosztowami a Dziećkowicami, gdzie zapadła się karczma oraz kościół i karczmę na Kympie Bagynioka, które się zapadły za to, że ludzie przestali chodzić do kościoła a siedzieli ciągle w karczmach. Uważali też, że wtedy Bóg przeklął kosztowian i stąd tłumaczenie, dlaczego są takie problemy z wybudowaniem własnego kościoła (co najmniej cztery razy próbowano). Wreszcie w tej grupie spotykamy też legendy o cudach. Przykładem może być legenda o Gorolu z Oświęcimia, któremu wywrócił się koło kapliczki w Kosztowach wóz ze śliwkami a koń złamał nogę. Cud nastąpił, gdy człowiek ten mocno się modlił do Matki Bożej, patronki kapliczki a koniowi zrosła się noga. W trzeciej grupie legend dostrzegamy te, które próbują wyjaśnić nazwy miejscowe. Mamy więc opowieść o tym, że w Mysłowicach używano wody z rzeki „przy mszy” stąd nazwa Przymsza. Mamy legendę o Krasowie, która zamieszkała w osadzie, nazwanej później Krasowami i o dziecku znalezionym przez księcia w lesie – stąd Dziećkowice (dziecko widze – powiedział książę), o kosztownym drewnie z Kosztów.

 

 

Takich legend jest wiele. Także miejsca magiczne budziły wiele emocji. Wystarczy wspomnieć legendę o zaginionym zamku na Ulbergu w lesie dziećkowickim czy zapadłej karczmie w tamtym rejonie – o czym już wspominałem. Wreszcie legendy o ciekawych i legendarnych osobach. Z całą pewnością do nich należeli Eliasz i Pistulka – sławni zbójnicy z połowy XIX wieku. Z nimi są związane legendy o tym, gdzie się ukrywali lub gdzie zakopali swoje skarby.

 

 

Na Janowie przetrwała opowieść o tym, że w tutejszym lesie ukrywali się dwaj sławni rozbójnicy naszego regionu. Ale w Kosztowach zachowała się legenda, w której opowiada się, że pod kapliczką na Dziećkowskich Morgach zakopali swój skarb, a do dzisiaj można go odnaleźć w noc świętojańską. Tylko nie wolno wystraszyć się utopców, które tego skarbu strzegą. Z Dziećkowic znam z kolei opowieść o Sobczyku, który współpracował z Eliaszem i Pistulką. I dostał od nich beczkę spirytusu i soku porzeczkowego. On to wymieszał i odtąd taka nalewka nazywana jest Sobczykiem. Bohaterem legend jest też Jan III Sobieski, idący na odsiecz Wiednia. Są wskazywane drzewa, pod którymi odpoczywał. Na przykład na Wesołej. Jak widzimy, legend podań i opowieści o nadzwyczajnych i nadprzyrodzonych siłach jest wiele. Warto pytać o stare legendy – zapewne jeszcze niejedną odnajdziemy w pamięci naszych najstarszych. Zachęcam do tego i proszę o podzielenie się tym ze mną. Powstanie być może ciekawy zbiór starych legend naszego miasta. A zachęcając nauczycieli do przekazywania dzieciom naszych legend, obiecuję, że w najbliższym czasie kilka opublikuję.

 

Tomasz Wrona

 

Jeżeli państwo pamiętacie jakieś ciekawe zwyczaje z naszego regionu, proszę o przysłanie informacji na adres redakcji „CT” lub mój mailowy: Tom_Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Co Tydzień nr 4, 23-29 stycznia 2014

 cotydzien